Sūduva Mariampol w dramatycznych okolicznościach utrzymała się w litewskiej A Lydze. Mimo porażki w pierwszym meczu w rewanżu udało odrobić się straty i zwyciężyć w rzutach karnych. Z takim obrotem spraw nie godzi się przegrany wicemistrz I Lygi.
W pierwszej odsłonie barażowego dwumeczu dość niespodziewanie zwycieżył zespół Be1 NFA. Zwycięstwo było tym bardziej okazałe, że decydującą bramkę zawodnicy z Kowna strzelili grając w osłabieniu i dzięki wynikowi 2-1 wicemistrz I Lygi zyskała niewielką przewagę przed rewanżem. Sūduva z kolei miała nóż na gardle.
Jeszcze niedawno podczas przegranego przez Polskę 1-5 meczu z Portugalią w ramach Ligi Narodów przez walkowerem uchronił nas sędzia Robertas Valikonis (wówczas był arbitrem technicznym). Jego czujność sprawiła, że na boisko nie mógł wejść Karol Świderski, którego zabrakło w zgłoszeniu do kadry meczowej. Tym razem Litwin znalazł się na drugim biegunie – to właśnie w jego sprawie protest do federacji wniósł klub Be1 NFA.
Valikonis prowadził rewanżowe spotkanie barażu o A Lygę. W sobotnim meczu w zasadzie do samego końca utrzymywał się remis 0-0. Dopiero w 94. minucie po golu z rzutu karnego na prowadzenie wyszła Sūduva co pozwoliło na wyrównanie stanu dwumeczu, a w efekcie zadecydowało o konieczności rozegrania dogrywki.
Dodatkowe pół godziny nie przyniosło rozstrzygnięcia i o wszystkim musiała zadecydować seria jedenastek. W niej triumfowała Sūduva, która w dramatycznych okolicznościach zapewniła sobie utrzymanie w elicie. Z takim obrotem spraw nie chce pogodzić się ekipa rywali i złożyła zażalenie do federacji na decyzję o przyznaniu rzutu karnego Sūduvie w doliczonym czasie gry co znacząco wpłynęło na losy dwumeczu.
„Mamy nadzieję na sprawiedliwą decyzję. Chcemy, aby federacja powołała komisję, która oceni działania sędziego. Chcemy dowiedzieć się, czy było to uczciwe działanie, czy decyzja Roberta Valikonisa miała wpływ na końcowy wynik i czy nie była to manipulacja?” – powiedział serwisowi sportas.lt menadżer Be1 Andrius Markevičius.
Okazuje się, że cała sprawa ma dość złożony charakter. Chwilę przed podyktowaniem rzutu karnego doszło do zderzenia piłkarza Sūduvy z bramkarzem Be1 NFA. Nie zostało to odnotowane przez nikogo. Zaraz po tym doszło do spornej decyzji o przyznaniu jedenastki. Obydwie sytuacje widoczne są na poniższym materiale wideo.
Federacja jak na razie nie ustosunkowała się do wniosku wystosowanego przez Be1 NFA.
fot. FK Sūduva