Jak informowałem wczoraj, w meczu A Lygi między Džiugasem Telsze a Żalgirisem Wilno doszło do starcia między kibicami. Przerwany w 77. minucie mecz nie został dokończony i nie wiadomo jeszcze jakie będą jego dalsze losy. Póki co ukazały się komunikaty od obydwu stron.
Zacznę od oświadczenia kibiców Żalgirisu z grupy Pietų IV gdyż jest znacznie krótsze. Cała jego treść została sporządzona w sarkastycznym stylu „specjalnej operacji wojskowej”, więc przytaczanie dosłownego tłumaczenia nie ma w zasadzie sensu. Bardziej przydatny jest komentarz herszta wspomnianej grupy, Ingvarasa Butautasa, który przyznał, że z takim precedensem ma styczność po raz pierwszy w kilkudziesięcioletniej historii swojej działalności kibicowskiej. Z jego relacji wynika, że wszystko było w porządku do momentu zaintonowania przez kibiców Żalgirisu przyśpiewki „putin chujło”. Wówczas w odpowiedzi jeden z fanów Džiugasa pokazał środkowy palec grupie z Wilna. Przez pewien czas przyjezdnym udawało się być ponad tym, ale jeden z fanów nie wytrzymał i wybiegł z sektora aby rozmówić się z kibicem Džiugasa. Zaraz po tym pobiegł drugi i trzeci fan celem wsparcia. Spotkało się to z oporem miejscowych, więc eskalacja konfliktu była już tylko kwestią czasu. Zdaniem Butautasa skala wydarzeń byłaby mniejsza gdyby nie fakt, że jeden z ochroniarzy z bardzo bliskiej odległości postanowił rozpylić dużą ilość gazu pieprzowego. Zwrócił uwagę na to, że służby bezpieczeństwa nie zareagowały w odpowiedni sposób.
Kończąc wątek perspektywy Żalgirisu – w obronę swoich kibiców wzięła prezes Vilma Venslovaitienė. Nie powiedziała ani jednego złego słowa o nich, zwróciła za to uwagę na brak odpowiednich warunków i zabezpieczeń na stadionie w Telszach. Z kolei trener drużyny Władimir Czeburin zdecydował się w żaden sposób nie nawiązywać do wydarzeń na trybunach, twierdząc że nie wypada mu się wypowiadać na ten temat, a jego kompetencje ograniczają się tylko do futbolu.
Komentarz kierownictwa Džiugasa był dużo bardziej wylewny, i na dodatek zakończył się konkretnymi decyzjami. Narracja i przekaz jest jasny: „Grupa kibiców Žalgirisu Wilno wszczęła zamieszki na stadionie, atakując członków społeczności kibiców Džiugasa”. To co zgadza się z relacją Ingvarasa Butautasa to odnotowanie faktu, że po wymianie zdań dwóch najbardziej krewkich kibiców z Wilna opuściło swój sektor, i że tak rozpoczął się konflikt. Dalej można przeczytać, że fani z Telsz zostali zaatakowani nie tylko pięściami, ale także i… gazem. Materiał dowodowy potwierdzający tę tezę, czyli na przykład poniższe zdjęcie, zostało przekazane odpowiednim służbom. Ja ze swojej strony zaznaczyłem na czerwono osobę (nie jest ochroniarzem ani policjantem), która rozpyliła gaz w kierunku kibica Džiugasa.
Następnie klub z Telsz powołując się na materiały video zauważa, że kibice z Wilna zamieszki rozpoczęli z dala od swojego sektora, w okolicach trybuny centralnej, która zajmowana była w głównej mierze przez rodziny z dziećmi i starsze osoby. Działania kibiców miały zostać powstrzymane przez pracowników ochrony.
Džiugas odniósł się także do retoryki Żalgirisu na temat tego co wywołało gniew wśród przyjezdnych, czyli o brak przychylności dla przyśpiewki obrażającej putina. Klub podkreślił, że nie jest w żaden sposób powiązany ze swoimi zwolennikami lub ich poszczególnymi grupami, ale od samego początku sprzeciwia się rosyjskiej agresji na Ukrainie, a sama społeczność kibicowska z Telsz wielokrotnie wspierała byłych piłkarzy klubu i ich rodziny z terenów objętych wojną. I tu następuje pierwszy dość mocny fragment: „Dlatego uważamy, że narracja rozpowszechniona w przestrzeni publicznej [przez Żalgiris] jest wersją defensywną, cynicznie przykrywającą wojnę na Ukrainie, aby usprawiedliwić wybuch przemocy wobec kibiców zgromadzonych w Telszach, sprowokowany alkoholem lub innymi czynnikami. Drugi mocny fragment i jednocześnie konkretna decyzja brzmi: „Chociaż w przeszłości mecze domowe z Żalgirisem Wilno przebiegały bez zakłóceń i, zgodnie z wiedzą klubu kibice obu drużyn utrzymywali przyjazne stosunki, pragniemy zaznaczyć, że w przyszłości kibice Żalgirisu Wilno nie będą mile widziani ani wpuszczani na stadion w Telszach”. Rozmaite materiały dowodowe klub przekazał już na policję. Całość oświadczenia jest spuentowana słowami „Wszystkie śpiewy są bez znaczenia, jeśli zachowujesz się w taki sam sposób jak osoba, przeciwko której śpiewasz”.
***
Na sam koniec kilka słów ode mnie. Z racji tego, że awanturę wywołali kibice Żalgirisu, to bez wątpienia klub z Wilna powinien ponieść konsekwencje. Wśród rozważanych wariantów jest ukaranie mistrzów Litwy walkowerem, a biorąc pod uwagę, że mecz przerwano przy stanie 4-1 dla Żalgirisu, byłaby to dotkliwa kara. Żadnych decyzji póki co jeszcze nie ma, ale nie pozostawia wątpliwości fakt, że wybiegnięcie dwóch fanów z Wilna zapoczątkowało całą sytuację. Z drugiej strony uważam, że konsekwencje powinien ponieść także Džiugas, a fragment oświadczenia o treści „Działania kibiców zostały powstrzymane przez pracowników ochrony” można włożyć między bajki. Kibice z grupy Pietų IV są jednymi z najbardziej zorganizowanych na Litwie i mają na swoim koncie różne akcje w przeszłości. Na pierwszym zdjęciu w tekście mieliście okazję zobaczyć jak wyglądał sektor gości. Zero zabezpieczeń, ale nie ma co się dziwić, w końcu to stadion… szkolny. Brak jakichkolwiek zabezpieczeń, ochrona w małej liczbie, policja przyjechała po czasie, w takich warunkach nie powinny być organizowane mecze najwyższej ligi w kraju! Tu zdecydowanie zgadzam się z panią prezes Żalgirisu.
Oczywiście można przyjąć tłumaczenie, że na Litwie takie akcje są rzadkością, że nie powinno do tego dojść. I jest to prawdą. Natomiast powinno być przede wszystkim lekcją, zwłaszcza, że do Telsz nie przyjechali zwykli stadionowi turyści, ale zorganizowana grupa kibicowska. Zastanawiająca jest także postawa kibiców Džiugasa, którzy na przyśpiewkę „putin chujło” odpowiedzieli „Tu jest futbol, a nie wojna”. Środowisko kibicowskie wyłączając Serbię jest zazwyczaj w tych sprawach jednomyślne i obrażanie prezydenta Rosji nie jest niczym oburzającym. Niewykluczone, że środkowy palec pokazał zwykły fan, a nie członek grupy kibicowskiej, ta możliwe że wkroczyła do akcji gdy wybiegli kibice z Wilna. Tę tezę potwierdzałby materiał video na którym widać, że po stronie Džiugasa walczy kilku podstarzałych panów z brzuszkiem.
Fight between Džiugas and Žalgiris fans leads to their game being abandoned @FutbolBaltico @baltycki_futbol pic.twitter.com/3jIxOZXBWN
— Nikolas🇱🇹 (@NikolasFCB) April 9, 2022
Ja osobiście uważam, że za zaistniałą sytuację winę ponoszą obydwie strony. Džiugas jako organizator spotkania, który nie przygotował w zasadzie żadnych środków bezpieczeństwa i nie był przygotowany na przyjazd kibiców gości. Fani Żalgrisu z kolei w przypływie gniewu wybiegli na boisko aby rozliczyć się z miejscowymi i doprowadzili do przedwczesnego zakończenia spotkania. Ostateczną decyzję podejmie oczywiście organ dyscyplinarny.
fot. Screenshot transmsji meczowej