Potencjalnie dwóch Łotyszy mogło stanąć naprzeciw siebie w 15. kolejce PKO Ekstraklasy. I choć Pāvels Šteinbors w barwach Jagiellonii nie wystąpił, to w ekipie białostoczan pojawił się Litwin Fedor Černych, a w barwach Lechii Kristers Tobers.
Górą okazała się zdecydowanie Jagiellonia Białystok, która pokonała Lechię 2-0, a gdańszczanie od 36. minuty musieli grać w osłabieniu, po tym jak czerwoną kartką ukarany został Jakub Kałuziński. Goście z Białegostoku wyszli na prowadzenie jednak już dużo wcześniej, w 3. minucie Dušana Kuciaka pokonał Jesus Imaz.
90 minut w barwach Lechii rozegrał Łotysz Kristers Tobers, który w 76. minucie został ukarany żółtą kartką. O ocenę jego występu pokusił się Tomek Hatta, kibic Lechii i redaktor portalu iGol.pl.
„Miał udział przy pierwszym golu niestety, w drugiej połowie dużo dobrych interwencji ale też nie ustrzegł się pójścia „na raz” dwa-trzy razy. Mimo wszystko był aktywny. Jeżeli chodzi o straconą bramkę – kompilacja spóźnień dwóch-trzech zawodników. Tobers zbyt łatwo puścił rywala i go już nie dogonił, ten dograł do Imaza.”
Tomek zapytany przeze mnie jak oceniłby grę Tobersa w skali 1-10 miał wiele wątpliwości.
„Trudna kwestia. Dałbym może 6. Bo trochę błąd przy golu jak zawsze nadrobił. Takie 5-6″.
Z kolei o opinię na temat występu Fedora Černycha poprosiłem fana Jagiellonii i miłośnika bałtyckiej piłki, Szymona Góralskiego. Oto odpowiedź na pytanie „jak wypadł Fedor”?
„Nieszczególnie, ale czy źle? Nie sądzę. W 49. minucie po dośrodkowaniu Martina Pospisila miał „setkę”. Z 7 metrów niepilnowany głową strzelił w poprzeczkę”.
Niezależnie od tego to Litwin i jego drużyna mogą czuć się szczęśliwszymi po dzisiejszym spotkaniu. Białostoczanie zajmują obecnie 6. pozycję w ligowej tabeli, Lechia Gdańsk jest dwie lokaty niżej.
fot. Kamil Świrydowicz