Jakub Wawszczyk, który niedawno dołączył do zespołu FK Riteriai, udzielił pierwszego wywiadu. Polak w rozmowie ze stroną klubową podzielił się swoimi pierwszymi wrażeniami z Wilna oraz opowiedział o aktualnej dyspozycji.
25-latek w barwach „Rycerzy” rozegrał jak dotąd 2 mecze: w pierwszym z rezerwami FA Szawle rozpoczął na ławce, z kolei starcie z BFA Wilno rozpoczął już od pierwszych minut na boisku.
„Czuję się tu bardzo dobrze. Zdążyłem się już zakochać w Wilnie, ludzie, których poznałam są pomocni i uśmiechnięci. Cieszę się, że jestem częścią rodziny Rycerzy, która zebrała się tu w jednym celu” – opowiadał o swoich pierwszych wrażeniach na Litwie Wawszczyk. Komunikację niewątpliwie ułatwia fakt, że trenerem jest inny Polak, Sławomir Cisakowski, z którym można porozmawiać po polsku, natomiast zespół między sobą porozumiewa się w języku angielskim.
Wawszczyk do Wilna przybył w momencie gdy sezon zaczyna wkraczać w decydującą fazę, miejsca na pomyłki nie ma już zbyt wiele. Polak jest tego świadom, tak samo jak tego, że nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji. „Jestem głodny lepszych występów niż te dwa. Nie były złe, ale wiem, że mogę grać znacznie lepiej. Ciężko pracuję, aby następny mecz był taki, jaki chcę. Nadszedł czas, aby pokazać wszystkim co potrafię. Oczywiście nie jest łatwo dołączyć do zespołu w ostatniej fazie sezonu, ale zdecydowanie daję sobie z tym radę, dlatego tu jestem. Jeszcze nic nie wygraliśmy, więc każdego dnia, krok po kroku, musimy zbliżać się do celu. Przed nami jeszcze długa droga” – ocenia defensor.
Dziś Riteriai podejmują na wyjeździe Ekranas Poniewież. Wawszczyk podkreślił, że zespół szanuje tego przeciwnika ale na boisko wychodzą tylko po to aby zdobyć 3 punkty. Poprzednie 2 spotkania, zdaniem Polaka, Riteriai wygrali przekonująco, choć mogli strzelić jeszcze więcej bramek (4-0 z rezerwami Szawli, 2-0 z BFA). Wawszczyk wierzy, że ta sztuka uda się w Poniewieżu.
fot. FK Riteriai