Dublet Pijusa Širvysa pogrążył Bułgarów

Podobnie jak w czwartek Łotwa, tak dzisiaj Litwa odniosła swoje pierwsze zwycięstwo w bieżącym cyklu eliminacyjnym. Podopieczni Edgarasa Jankauskasa wbrew przedmeczowym prognozom pokonali reprezentację Bułgarii, która jako jedyna w grupie G nie odniosła jeszcze zwycięstwa.

Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Litwy Edgaras Jankauskas wskazywał, że Bułgarzy przed własną publicznością będą mieć nieco większe szanse. Okazało się jednak, że albo przecenił możliwości gospodarzy, albo nie docenił wystarczająco swoich zawodników, no i nie wziął też pod uwagę jeszcze jednego czynnika – losu.

W poprzednim spotkaniu między obydwoma zespołami padł remis 1-1 a już w 17. minucie z boiska wyleciał Justas Lasickas. Mimo gry w osłabieniu przez większość meczu Litwie udało się stracić tylko 1 bramkę i punkt został w Kownie. Tym razem w Sofii wykartkowali się Bułgarzy. W 42 minucie za faul drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Andrian Kraev. I w przeciwieństwie do Litwy mocno te osłabienie odczuli.

Co ciekawe Litwini drogę do siatki rywala znaleźli czterokrotnie. Pierwszy raz w 17. minucie kiedy Fedor Černych wyszedł sam na sam z Iwanem Djulgerovem, i pokonał go. Był jednak na wyraźnym spalonym i sędzia od razu anulował trafienie. W pełni prawidłowego gola w 45. minucie zdobył Pijus Širvys, który najprzytomniej zareagował na zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym i wyprowadził Litwę na prowadzenie tuż przed przerwą. Ten sam Širvys w 55. minucie z lewej strony zamykał dośrodkowanie Justasa Lasickasa i kierując piłkę do bramki głową bez jakiejkolwiek asysty obrony podwyższył na 2-0. Dla obrońcy FK Poniewież były to debiutanckie trafienia w narodowych barwach. Z kolei sam Lasickas wpisał się na listę strzelców w 73. minucie. Ten gol również nie został jednak uznany przez spalonego. Tym razem sytuacja nie była jednak tak klarowna jak w przypadku bramki Černycha i zainterweniował VAR.

Litwini kontrolowali przebieg gry i ten mecz mógł spokojnie zakończyć się wyższym wynikiem. Bułgarzy mieli w zasadzie tylko jedną naprawdę groźną sytuację, kiedy w 30. minucie pojedynek 1 na 1 z bułgarskim napastnikiem wygrał Emilijus Zubas. Jak podaje Sławomir Słowik z „Piłkarskich Bałkanów” przed spotkaniem prasa spekulowała, że starcie z Litwą będzie miało rangę „być albo nie być” dla selekcjonera „Lwów”, Serba Mladena Krstajicia. Ma on jednak kontrakt do końca 2024 i wysoką rekompensatę za jego zerwanie, więc być może decyzje personalne nie zapadną jeszcze tak szybko.

fot. LFF

0 0 głosów
Article Rating
Share on facebook
Share on twitter
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Logowanie