Już dziś wieczorem reprezentacja Polski podejmie Estonię. Będzie to pierwsza z dwóch przeszkód w barażach, których stawką jest awans do Euro 2024. Być może to właśnie z tego powodu w polskich mediach zapanowało niespotykane dotąd szaleństwo.
Myślę, że nie skłamię jeśli napiszę, że nigdy wcześniej nie widziałem aby nasi dziennikarze dostali takiego bzika na punkcie dużo słabszego od nas rywala. Oczywiście czytelnicy uwielbiają historie o zwykłych pracownikach, którzy potem zakładają koszulki reprezentacji San Marino, Uwielbiają szukać też polskich śladów w danym kraju czy egzotyczne opowieści. Tymczasem Estonia to pełni profesjonaliście, Polaków w tamtejszej lidze można policzyć palców na jednej ręki, nie jest to też bardzo odległy od nas kraj. Tymczasem w mediach wybuchło niespotykane dotąd w kontekście takiego rywala trzęsienie ziemi.
Analiza kadry, wywiady z pasjonatami estońskiego futbolu, byłymi i obecnymi piłkarzami estońskimi piłkarzami, ciekawostki z życia Parta Pooma, artykuły o prezesie estońskiej federacji. Wreszcie dzisiejszego przedpołudnia najgorętszym tematem w piłkarskich mediach był fakt, że Kontantin Vassiljev nie zdoła zagrać z Polską w wyniku urazu. I mój faworyt – jedenastka reprezentacji Polski złożona z piłkarzy odpowiadających poziomem Estończykom. To naprawdę niesamowite i niespotykane, że na temat jednej ze słabszych reprezentacji w Europie mamy tyle poważnych i różnorodnych materiałów.
W całym tym ogromnym zainteresowaniu ciężko tak naprawdę wysondować skąd wziął się aż taki boom na rozbieraniu naszego rywala na czynniki pierwsze. Pierwszym z powodów może być fakt, że spotkanie jest o dużą stawkę, a Polska faworytem. Gramy o Euro, jeżeli polska kadra rozpocznie zmagania od pewnego zwycięstwa, to do drugiego, teoretycznie drugiego meczu przystąpi z zastrzykiem dużej pewności siebie. Drugim z powodów może być fakt, że dawno z Estończykami nie graliśmy. Ostatni raz obie reprezentacje spotkały się w 2012 roku w towarzyskim spotkaniu, które Estonia dość niespodziewanie wygrała 1-0 po golu Konstantina Vassiljeva z rzutu wolnego. Naturalnie w mediach ten fakt jest bardzo ochoczo przytaczany.
Najbardziej zaskakuje to, że zespół dużo słabszy od nas zyskuje porównywalną lub też nawet większą uwagę w mediach niż Polska! Nie brakuje w związku z tym także komentarzy, że z estońskiej kadry robi się „gwiazdy” i że jest to prześmiewcze wobec naszej kadry, że tak słabego rywala analizuje się tak dokładnie, co często nie miało miejsca w przypadku bardziej renomowanych rywali. Spróbujmy to być może usprawiedliwić faktem, że jednak ciężej zdobyć wiarygodne informacje o kadrze i lidze estońskiej niż na przykład hiszpańskiej, holenderskiej czy choćby czeskiej.
I choć jesteśmy w tym meczu zdecydowanymi faworytami, to w całym tym szaleństwie człowiek zaczyna się poważnie zastanawiać czy Estonia nie zdoła jednak sprawić psikusa… Zwłaszcza, że w estońskich mediach o swojej kadrze nie piszą nawet w 30% tyle, co u nas!
fot. Getty Images